Gdzie szukać pomysłów na nowe inwestycje?

Jak już pewnie wiecie inwestorzy w wartość nie mają łatwego zadania – muszą (a przynajmniej powinni) wypełnić sobie czas, w którym nic nie robią. Nasza praca polega głównie na analizowaniu, wycenianiu i… czekaniu na odpowiedni moment (do zakupu lub sprzedaży spółki). Te właściwe momenty (inwestycja w dobrą spółkę z odpowiednim marginesem bezpieczeństwa) pojawiają się niezwykle rzadko, najczęściej wtedy gdy pozostali uczestnicy rynku chcą z niego uciekać.

Budujesz most mogący udźwignąć 30.000 funtów, ale przejeżdżać po nim powinny tylko ciężarówki o masie 10.000 funtów. Ta sama zasada działa w inwestowaniu”.                                                                                                               

Warren Buffett

poprzednich wpisach pokazałem Wam między innymi jak wygląda mój standardowy dzień pracy, jakich narzędzi używam oraz miejsc, z których czerpię informacje o analizowanych spółkach. Tym razem chciałbym podzielić się z Wami wiedzą na temat źródeł i inspiracji na nowe pomysły inwestycyjne.

Skąd czerpać pomysły na inwestycje w spółki publiczne?

  • filtry i skanery fundamentalne – jeden z moich ulubionych sposobów na poszukiwanie nowych inwestycji. W przypadku rynku polskiego używam skanera dostępnego w serwisie Biznesradar, do zagranicy natomiast Gurufocus zmieniłem ostatnio na wyszukiwarkę serwisu Finchat. Liczba parametrów i kombinacji jest praktycznie nieograniczona, moje ulubione to: wzrost przychodów, zysków i marż, umiejętność zarządzania powierzonym kapitałem wyrażona w ROIC, ROA i ROE. Istotne jest też oczywiście zadłużenie, a także dostępna gotówka, szczególnie istotna w przypadku firm o mniejszej kapitalizacji, spółkach biotechnologicznych, cyklicznych czy będących w tymczasowych (mam nadzieję) tarapach. Wadą tego rozwiązania jest mnogość wyników oraz czasochłonność – miejsce to traktuję jako początek analitycznej przygody z nową potencjalną inwestycją. Istotny jest też problem z oceną wartości niematerialnych i prawnych, aczkolwiek liczę na coraz lepsze wsparcie tak modnej ostatnio sztucznej inteligencji. Wspomniany wyżej Finchat korzysta z Copilota. Filtry i skanery polecam szczególnie inwestorom fundamentalnym z dużą dostępnością czasu i zacięciem do poszukiwań we własnym zakresie. Po cichu liczę, że uda mi się tutaj znaleźć kiedyś nowego multibaggera
  • analizy branż, sektorów, przedsiębiorstw konkurencyjnych – tzw analiza „top down”, dość czasochłonna, ale dociekliwi poszukiwacze mogą liczyć na nagrodę w postaci mniej oczywistych spółek z potencjałem do wzrostu. Znajomość mechanik rządzących danymi sektorami pozwala też zrozumieć ich cykle ekonomiczne, a tym samym miejsca, w których znajdują się przedsiębiorstwa z kategorii „cyklicznych”. Osobiście korzystam z analiz dostarczanych przez największe banki, niezależne instytucje (np McKinsey) lub spółek, które nierzadko dostarczają wartościowe treści w swoich sprawozdaniach finansowych. Teraz analizy takie robię już bardziej intuicyjnie, na początku (szczerze Wam je polecam) korzystałem z analizy PESTEL oraz 5 sił Portera.
  • rankingi branżowe, gospodarcze i ekonomiczne – moje ulubione to listy publikowane przez magazyn Forbes (największe polskie przedsiębiorstwa, diamenty Forbesa, lista najbogatszych polaków itp), przyglądam się też Galezom Biznesu przyznawanym przez Puls Biznesu. W sieci pewnie jest ich więcej, ja jednak pozostaję wierny tym największym i z mojej perspektywy najbardziej obiektywnym. Poza danymi finansowymi często dostarczają informacji o liderach, strategiach wzrostu czy konkurentach. Poza oczywistymi znaleziskami w postaci dużych spółek czy liderów swoich branż można tam znaleźć pretendentów, a także podmioty, które zapowiadają debiuty na rynku publicznym.
  • podwykonawcy, dostawcy, pracownicy i klienci – źródła proponowane przez Philipa Fishera ponad 70 lat temu nadal potrafią przynieść ciekawe znaleziska. Często dookoła dużych i znanych spółek znajdziemy całą gamę mniejszych przedsiębiorstw, które pozostają poza radarami analityków czy innych inwestorów. Serwis LinkedIn pozwala w łatwy i darmowy (tak, można to bez problemu robić bez konta premium) pozwala dotrzeć do pracowników większości przedsiębiorstw z całego świata. Podobne efekty można osiągnąć tworząc mapy przemysłowe szeroko opisywane przez Michaela Mauboussina (poświęcę im osobny artykuł).
  • lokalne przedsiębiorstwa, produkty i usługi codziennego użytku – wystarczy kilka razy odwiedzić sieciową restaurację (nieważne czy to będzie McDonalds czy Domino’s Pizza), zobaczyć ilu ludzi przymierza ulubione buty w salonie Nike albo wejść do ulubionej kawiarni (np Starbucks) by naocznie przekonać się, że o każdej porze dnia (i często nocy) klienci wręcz je szturmują. Kto z Was nie pije Coca coli, nie robi zakupów np w Dino czy nie myje zębów znaną pastą do zębów? Wymieniłem duże, znane podmioty one teoretycznie nie zapewnią wysokich zwrotów, ale któż z nas nie chce mieć kilku „niezłomnych” w swoim portfolio inwestycyjnym?
  • czasopisma biznesowe, ekonomiczne i branżowe – moje ulubione to Forbes, Puls Biznesu i Parkiet. O rankingach pisałem wyżej, warto jednak poza nim przeglądać gospodarczą prasę czy serwisy internetowe. Wartością dodaną do aktualnej, szerszej wiedzy o tym co się dzieje w biznesowym świecie mogą być obiecujące pomysły w postaci mniej oczywistych kandydatów na inwestycje. Jedyne czego potrzeba to czas i chęć do czytania 😉
  • rynek PRE IPO – przyznam Wam, że po moich osobistych doświadczeniach (piszę o nich tutaj) rzadko zaglądam do startupowego świata. Jednak tym z Was, którzy są zainteresowani inwestycjami w mniejsze podmioty polecam obserwowanie inwestycji funduszy venture capital czy aniołów biznesu. Spośród tysięcy pomysłów wytrawni poszukiwacze mają szanse wypatrzyć upragnionego jednorożca. Dla mnie jednak ryzyko niepowodzenia, a przede wszystkim nieprzewidywalność tego typu spółek jest zbyt duża.
  • inwestycje funduszy private equity – tutaj w przeciwieństwie do startupów fundusze inwestują setki milionów złotych, spółki te z reguły są liderami swoich branż, a niektóre z nich dzięki wpisanej w charakterystykę funduszy PE strategii dezinwestycji trafiają na rynek publiczny. Zdecydowanie warto się im przyglądać, choć trzeba brać poprawkę na wycenę, a w przypadku tych najpopularniejszych również ogromne (sięgające nierzadko 90%) redukcje zapisów podczas IPO.
  • spółki wchodzące w skład ETF-ów – efektami metoda zbliżona do moich ulubionych filtrów i skanerów – zaglądając „do wnętrza” jakże popularnych w ostatnich czasach ETF-ów szukać można spółek w praktycznie dowolnej kategorii: dużych, małych, biotechnologicznych, „półprzewodnikowych”, gastronomicznych, notowanych na najbardziej rozwiniętych lub dopiero rozwijających się rynkach. Poszukiwania możecie zacząć w największym agregatorze funduszy ETF czyli Just ETF lub jego polskim odpowiedniku Atlas ETF.
  • merytoryczne dyskusje z innymi inwestorami – marzeniem każdego inwestora w wartość są samodzielne analizy, wyceny i decyzje. Wierzę, że za jakiś czas (pewnie dłuższy niż krótszy) tak będzie i w moim przypadku. Na dziś jednak korzystam z wiedzy (żeby nie powiedzieć rekomendacji) bardziej doświadczonych kolegów. Co prawda w moim dzienniku inwestycyjnym już dawno nie widziałem zapisu „kupiłem z polecenia znajomego inwestora”, ale daję się złapać w pułapkę „przecież on wie lepiej, jest dłużej na rynku” itp. Żeby jednak nie wylać „dziecka z kąpielą” – rozważne korzystanie z wiedzy i doświadczeń innych inwestorów może być ciekawym źródłem spółek do dalszych, własnych analiz i decyzji inwestycyjnych.
  • portfele skutecznych inwestorów – podobnie jak w powyższym przykładzie, uważam, że rozważne analizy i inspirowanie się doborem spółek do portfolio przez znanych i cenionych inwestorów (szczególnie zagranicznych, gdzie ich transparentność jest o wiele większa niż na naszym rynku) mogą być dobrym miejscem do rozpoczęcia własnej pracy analitycznej. Nie polecam natomiast ich bezpośredniego kopiowania – nie wiemy czym się kierowali dokonując poszczególnych transakcji, jaką mieli wiedzę i cele inwestycyjne – powiem więcej, prawie na pewno były one inne niż nasze, indywidualne uwarunkowania. To co sprawdza się w moim przypadku to lektura listów do akcjonariuszy pisanych przez zarządzających pasującymi do mojej strategii inwestycyjnej funduszy (Chuck Akre, Howard Marks, Vitalyi Katsenelson czy managerowie Turtle Creek).
  • raporty analityków domów maklerskich – z mojej perspektywy jest to kopalnia wiedzy o branżach, sektorach i mechanikach w nich występujących. Analitycy często mają dostęp do drogich analiz i zestawień, trudno dostępnych dla inwestorów indywidualnych. To czego unikam natomiast to skupianie się na proponowanych wycenach i rekomendacjach – nie mam do nich pełnego zaufania, często są spóźnione (podążają za kursem) lub rozbieżne z moimi założeniami co do przyszłości danych spółek.
  • portale dla inwestorów – a dokładniej mówiąc blogi, fora, newslettery czy kanały na YouTube (o wielu z nich szczegółowo pisałem tutaj), dlatego tu wymienię moje ulubione: Biznesradar wraz sekcją „Wiesz w co inwestujesz” (znajdziecie tam również moje analizy) i forum Portalu Analiz (jak mawia jeden z jego założycieli „najlepsze merytoryczne forum dla inwestorów”). W tym pierwszym miejscu znajdziecie pogłębione analizy wielu polskich spółek, a w drugim bardzo szczegółowe dyskusje na ich temat.

Jeśli chcecie wiedzieć jakie kroki podejmować dalej gdy już wpadniecie na Waszym zdaniem godną uwagi spółkę zapraszam do artykułów o analizie fundamentalnej oraz marginesie bezpieczeństwa.

Łukasz Pelowski

facebook instagram pinterest twitter youtube linkedin tiktok twitch spotify website search menu close arrow-v1 arrow-v2 arrow-v3 arrow-v4 arrow-v5 arrow-v5 arrow-left-short arrow-right-short arrow-right-long check contrast letter shopping-cart shopping-cart2